Wysłany: Pią Maj 23, 2008 8:44 pm    Temat postu: Gałąź Stanisława - Zofia(S165)


Gałąź Stanisława - Zofia(S165)

 

 

 

Losy Zofii Warszawianki (S1650

Urodziła się na Kujawach, jak wszyscy potomkowie Stanisława (Służewo k. Aleksandrowa

Kujawskiego).
Dziadkowie Józef i Wiktoria z d. Gątkowska mieli dziewięcioro dzieci. Ich rodziny wyprowadziły

się ze Służewa do pobliskich miast: Włocławka, Torunia., Warszawy, Poznania.
Duża rodzina rozrzucona po Polsce spotykała się sporadycznie, przeważnie na pogrzebach.
Zofia była drugim dzieckiem Władysława, murarza z Włocławka. Brat Józef -włocławiak mia

ł czworo dzieci zm 1993r. Siostra Wanda mieszka również we Włocławku.
Brat Zdzisław płk WP zm 1991r.- mogiła na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Najmłodszy brat Kazimierz mieszka z rodziną we Włocławku.
Ciocię Zosię poznałem telefonicznie, mimo różnicy wieku dogadaliśmy się natychmiast.
Kulturalna, sympatyczna pani, staranną polszczyzną opowiedziała mi swoją historię.
Jako ośmioletnią dziewczynkę zaprosiła ją do Warszawy w1931r. ciotka i matka

chrzestna - Marianna Lewandowska z d.Galczak - siostra Władysława.
Zosi spodobało się w stolicy i już tam została, ciotka zapewniła jej byt i tradycyjne

wychowanie, ale o swoje wykształcenie zmuszona była jednak zadbać sama.
Powstanie Warszawskie jak większość mieszkańców spędziła w piwnicy w domu

przy ul. Twardej. Przeżycia były dramatyczne, była świadkiem wielu tragedii,

widziała jak ginęli ludzie z najbliższego sąsiedztwa.
Okupanci potrzebowali robotników, w 1944r wywieźli Zofię na przymusowe roboty do

fabryki kabli do Berlina. Los i tak był dla niej łaskawy, bo inni trafili do obozów koncentracyjnych.
23. 04.1945r to czas wyzwolenia przez Rosjan. Wtedy wraz z zaprzyjaźnioną kobietą

wyruszyły na pieszo w powrotną podróż do wytęsknionej Warszawy. Zburzone domy,

spalona ziemia to krajobrazy mijane całą drogę a także spotykane pododdziały radzieckie.

Podczas rozmów towarzyszka Zosi dała medalik jednemu z tych żołnierzy, on w rewanżu

zorganizował im dwa zdobyczne niemieckie rowery. Dziewczyny krótko są szczęśliwe,

daleko na nich nie dojechały, bo spotkani na drodze inni radzieccy żołnierze zabral

i im te rowery!
Warszawa to jedna wielka ruina, dom ciotki gdzie mieszkała Zosia był spalony,

ale ciocię odnalazła. Zamieszkali znów razem na Pradze przy ul. Siennej.

Tu miasto wyglądało inaczej, front zatrzymał się na Wiśle i Pragi nie objęło Powstanie,

nie było tyle zniszczeń.
Zofia starała się zdobyc wykształcenie, sama zadbała o szkołę. W 1950r zdała egzamin

maturalny. Młoda wykształcona swą pierwszą poważną pracę rozpoczęła w ministerstwie.

Tam został skierowany nakazem pracy z południa Polski miły pan, który poślubił Zosię

w 1952r. Dwa lata później urodziła pierwsze dziecko.
Dziś jest mamą dwojga wykształconych dzieci: syn zdobył tytuł magistra, a córka - dr nauk

, pracują na wysokich stanowiskach. Jest też dumna z utalentowanej wnusi, która ma duże

szanse zostać aktorką.
Jestem pewny, że jej dziadkowie, rodzice ciotka i cała rodzina Galczaków z Kujaw napewno

będzie z niej dumna.

Wspomnienia Zofii
spisał Wojtek (A1111)